-O
cholera, fajna sukienka – zagarnęła Jessica podchodząc do jednej
z sukni wieczorowych. Wzięła ubranie do ręki i bez niczego weszła
do przebieralni.
W
tym czasie ja przeglądałam resztę ciuchów zwisających na
wieszakach. Wszystkie rzeczy były piękne. Począwszy od krótkich
spodenek po długie T-shirty. Wszystko jednak musiało mieć swoje
granice bo ani ja ani Jessica nie jesteśmy najbogatsze w tym
mieście. Co prawda na start mamy przygotowane trochę kasy, ale mimo
wszystko musimy oszczędzać aż do pierwszej wypłaty.
Nie
mam pojęcia ile wizażystki zarabiają w Toronto ale mam nadzieję,
że więcej niż te w Anglii.
-Mogę
w czymś pomóc? - podszedł do mnie mężczyzna przed 30 jak sądzę.
Miał śnieżnobiały uśmiech, dłużej przycięte brązowe włosy i
niebieskie oczy. Był atrakcyjny. Przystojny pracownik jednego ze
sklepów we wschodniej części Toronto.
-Nie
dziękuję, tak tylko się rozglądam – odparłam mu posyłając
nieśmiały uśmiech.
-W
razie pomocy proszę wzywać – uśmiechnął się ponownie a ja
odprawiłam go wzrokiem aż do stojącej przy wyjściu kasy do której
się udał. Stanął za nią i założył ręce w krzyż za plecami.
Po chwili spojrzał na mnie a ja speszona odwróciłam wzrok i
kontynuowałam przewracanie na wieszakach świetnych ubrań.
-Samantha?
- usłyszałam po chwili głos przyjaciółki.
Podeszłam
do jednej z przebieralni w której była dziewczyna i odsunęłam
kurtynę.
-Jestem
– odparłam w końcu
-Jak
wyglądam?
Jessica
stała przede mną w krótkiej czerwonej sukni na jedno ramię na
którym widniała piękna koronka.
-Jest
piękna, ale nie wiem czy będzie ci teraz potrzebna. Nie wybieramy
się na razie na czerwone dywany – zaśmiałam się mierząc
dziewczynę od góry do dołu po raz kolejny.
-Oh
no wiem, ale jest świetna. Kiedyś może wybierzemy się w tamte
strony, a tego cuda już może nie być. A tak czy inaczej nie jest
droga – westchnęła szukając dłonią metki.
$78.
W sumie oceniając te suknię wyceniłabym ją na więcej.
-Jak
uważasz – odparłam – Dobra, idę. Poszukam coś dla siebie –
dodałam dyskretnie odchylając kurtynę przymierzalni i wyszłam z
pomieszczenia w poszukiwaniach choćby jakiejś zwiewnej sukienki na
lato.
Przechodziłam
pomiędzy regałami aż w końcu doszłam do tego z pięknymi
zwiewnymi kieckami. Znów przebierałam w wieszakach po to aby
znaleźć jedno, wielkie nic. Odwróciłam się zmartwiona na pięcie
i idąc prosto przed siebie zauważyłam mojego sąsiada.
Henry.
Chyba.
Odwróciłam
się twarzą do półek, wyciągnęłam z nich jedną długą, byle
jaką suknię sięgającą po same kostki i zakryłam się nią
pędząc szybko w stronę przymierzalni.
-Samantha
– usłyszałam swoje imię wypowiedzone z pełną gracją i powagą.
Cholera.
Zauważył
mnie
Udałam
jednak, że nie słyszę jego głosu i kontynuowałam drogę kiedy to
ujrzałam wysoką posturę obok mnie. Chłopak złapał mnie lekko za
ramię i naparł na nie swoim kciukiem czekając aż się odsłonię.
Dałam
za wygraną. Obniżyłam suknię i popatrzyłam w górę na
uśmiechniętego chłopca. Wzrokiem powędrowałam po całej długości
jego ciała. Miał na sobie elegancki, czarny garnitur i niebieski
krawat podwiązany pod szyją. Wykończeniem były lśniące, czarne
buty i teczka mieszcząca się w jego lewej dłoni.
Biznesmen?
-Mam
rozumieć, że się przede mną chowasz, tak? - zapytał zabierając
ze mnie swoją dłoń
-Nic
nie masz przez to rozumieć. Przepraszam cię, spieszę się –
odwróciłam się od chłopaka w zamiarze szybkiego dotarcia do
przebieralni. Jess – jak na złość – nie było w tej części
sklepu.
Brunet
złapał mnie za dłoń i przyciągnął do siebie lecz jak od razu
odsunęłam się od jego ciała.
-Masz
zamiar to przymierzyć? - spojrzał na suknię, którą trzymałam
zgiętą w pół owiniętą na ręce.
-Może
tak, może nie. Nie twój interes – popatrzyłam na niego chłodno.
-Preferuję
coś dużo krótszego patrząc na twoje długie, piękne nogi. -
spojrzał na mnie z determinacją mrugając lekko prawym okiem.
Prychnęłam
pod nosem.
-Ale
omijając partie twojego ciała. Chciałabym cię zapytać czy
przyjęłaś już moją ofertę? Moją propozycję. Tak bym to ujął
– podrapał się po policzku
-Chodzi
o to? - wyciągnęłam karteczkę z tylnej części moich szortów
pokazując ją chłopakowi. -Podjęłam decyzję. Nie przyjdę do
ciebie czekając na „wynagrodzenie” z twojej strony. -
uśmiechnęłam się sarkastycznie
-Nie
wiem jakiego człowieka we mnie widzisz, ale mimo wszystko wiedz, że
się mylisz. Jesteś moją nową sąsiadką, chciałbym cię poznać.
Jeśli się mnie boisz to przestań – jego ton głosu diametrycznie
się zmienił. Ucichł.
Przez
sekundę pomyślałam, że nie jest taki jakiego opisywali mi Jack i
Kylie. Ten chłopak jest elegancki i zadbany. Nie wygląda na
typowego żigolo.
-Nie
tylko ja jestem twoją nową sąsiadką. Wprowadziłam się z
przyjaciółką.
-Więc
przyjdź z nią – zaproponował
Odwróciłam
głowę w poszukiwaniach Jess, ale nadal nigdzie jej nie było.
-Porozmawiam
z nią. Albo zjawimy się o 9 tak jak pisałeś, albo nie będzie nas
tam w ogóle.
-Stoi.
Więc na razie – po raz kolejny mrugnął prawym okiem i po prostu
odwrócił się wychodząc ze sklepu.
Po
co w ogóle tutaj przyszedł? Wszedł do sklepu i po przypadkowej
rozmowie ze mną z niego wyszedł.
Po
chwili zaczęłam więc znów szukać mojej przyjaciółki pomiędzy
półkami i wieszakami. Znalazłam ją dopiero przy kasie. Odbierała
właśnie zakupione rzeczy. Podeszłam więc do niej i stanęłam
obok.
-Tutaj
jesteś! Szukałam cię cały czas! - powiedziałam krzywiąc się
lekko.
-Przymierzyłam
kilka rzeczy i kupiłam... - zaczęła szukać czegoś w dużej,
niebieskiej torbie. - Tadaam – wyciągnęła krótką czerwoną
suknię. Te samą, którą przymierzała wcześniej.
-Jednak
ją kupiłaś? Nie chcę nic mówić, ale naprawdę nigdzie ci się
ona nie sprzyda. Przyjechałyśmy do pracy. Nie po to by imprezować.
- przypomniałam jej chwytając ją pod ramię i ciągnąc ze sobą
do wyjścia ze sklepu.
-Jest
piękna – powiedziała ze smutnym wyrazem twarzy, chowając
materiał z powrotem do torby.
-Owszem
jest
-No
widzisz – uśmiechnęła się
-Gdzie
teraz? - zapytałam po chwili
-Na
razie pójdźmy coś zjeść a potem polecimy popatrzeć na jakieś
rzeczy dla ciebie – zaproponowała po czym ja zaakceptowałam to
szerokim uśmiechem.
~~~
-Kiedy
ty się przebierałaś, spotkałam w sklepie naszego nachalnego
sąsiada – zaczęłam wychodząc z Jessicą z galerii.
-Tego,
który nie dawał ci spać?
-Dokładnie
– odparłam – Więc... Mówiłam ci o tym co stało się w
windzie dzisiejszego dnia?
Kiwnęła
głową twierdząco.
-Jak
zeszłam później na dół, czekając na ciebie przed blokiem,
wyciągnęłam ten liścik, który był wciśnięty w naszą skrzynkę
pocztową. - pokazałam przyjaciółce zgniecioną nieco kartkę. Ta
przeleciała po niej wzrokiem i zamilkła oniemiała oddając mi ją.
-Cholera
jasna – po chwili uśmiechnęła się szeroko. -Leci na ciebie. Nie
bez powodu chce cię przeprosić. Zapewne wpadłaś mu w oko –
klepnęła lekko moje ramię.
-W
każdym razie, w sklepie zapytał mnie czy już coś zdecydowałam i
czy przyjdę do niego. Powiedziałam, że nie wiem, później
wspomniałam o tobie a on zaproponował mi przyjście razem z tobą –
zatrzymałam się na chwilkę – Jeśli nie pójdziesz ze mną, ja
nie też nie pójdę – dokończyłam.
-Pójdę
z tobą, stara – posłała mi ciepły uśmiech. - I tak nie mamy co
robić wieczorem. Nikogo tutaj nie znamy.
-Ja
znam. Jack i Kylie. Mieszkają na samej górze. Spotkałam ich w
windzie. Naprawdę mili ludzie. Musisz ich spotkać.
-Zapewne
zrobię to kiedy indziej. Dzisiaj idziemy do... sąsiada –
uśmiechnęła się po raz kolejny.
-Cieszę
się cholernie – powiedziałam sarkastycznie kontynuując drogę do
domu.
____
PRZYPOMINAM O KOMENTARZACH BEZ KTÓRYCH NIE BĘDĘ DODAWAŁA KOLEJNYCH ROZDZIAŁÓW!
Minimum 25 komentarzy i pojawi się next <3
-Joan
Super !
OdpowiedzUsuńExtra!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. I co Harry robił w tym sklepie ? :D idą do niego wieczorem :D ciekawe jak się będzie zachowywał. Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńCudo *-* czy Harry faktycznie jest miły czy taki jak opisywali go sąsiedzi. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńOhohoho dużo się dzieje. Hazzuś taki szekszki biznesmen :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńZakładam, że obydwie dziewczyny myślą o tym samym chlopaku w sensie o Hazzie. Ten który podniósł okulary Jess to był zapewne Harry
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Blog Award. Więcej informacji u mnie na blogu - http://odniejnieuciekniesz.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńtyle czekania i jest <3 ŚWIETNY :d
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Już nie mogę doczekać się kolejnego.
OdpowiedzUsuńNextnextnext ❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńOmg niesamowity rozdzial *o* juz nie moge doczekac sie nastepnego! -punia
OdpowiedzUsuńjej świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńJejku to jest świetne. Juz z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!!!
OdpowiedzUsuńMamciu *...* swietny!
OdpowiedzUsuńGenialny oby wiecej takich! :)
OdpowiedzUsuńCudo rozdział. Jak najszybciej następny ;)
OdpowiedzUsuńWow ale akcja! Swietny! /wera ❤
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoski, boski proszę już następny :D
OdpowiedzUsuńSzybko proszę następny, ja chce już kolacje u sąsiada ^^
OdpowiedzUsuńjest naprawdę świetny!
OdpowiedzUsuńjaki cudowny!
OdpowiedzUsuńLoveeee ❤❤❤
OdpowiedzUsuńExtra kocham cię! :***
OdpowiedzUsuńMyślę że Sam i Jess pójdą do H, ale później Jess się zwinie i Sam zostanie sama z Harry'm :) rozdział super ♥ mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach @Real_ReOfficial dziękuje xx
OdpowiedzUsuń27 year-old Human Resources Assistant IV Cami Sandland, hailing from Cottam enjoys watching movies like Defendor and amateur radio. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a Accent. strony internetowe
OdpowiedzUsuńadwokat rzeszow opinie
OdpowiedzUsuń